Polska reprezentacja stanęła bardzo szybko przed szansą rehabilitacji za czerwcowe wybryki. Mecz z Finlandią był papierkiem lakmusowym dla tych piłkarzy. Od czerwca do września nie minęło wiele czasu w piłce reprezentacyjnej ale w naszym kraju zmieniło się dosłownie wszystko. Niedzielne spotkanie jest okazją, aby dokonać pierwszego porównania pomiędzy Janem Urbanem, a Michałem Probierzem.
Autorski pomysł
Michał Probierz miał swój autorski pomysł na czerwcowy mecz z Finlandią. Podzielił Polskę i zniechęcił do grania z „orzełkiem na piersi” Roberta Lewandowskiego. Żyliśmy sprawami dookoła piłkarskimi w trakcie poprzedniego zgrupowania. Minimalistyczne były rozmowy o stylu tej kadry. Pod koniec kadencji Michała Probierza nie mieliśmy o czym rozmawiać w temacie prezencji naszych zawodników. Ciężko było zdiagnozować jaką piłkę chcieliśmy grać. Wiedzieliśmy, że liczy się dobro zespołu. Cała otoczka nie napawała optymizmem. Puentą była porażka z zespołem Jacoba Friisa.
Jan Urban utwierdził nas w jego uśmiechniętym podejściu do tej drużyny. Na tle reprezentacji Finlandii powróciła nadzieja na lepsze jutro. Większość kibiców przyszła na mecz z przekonaniem, że ten mecz będzie pewnie wygrany przez naszych graczy. Po batalii w Rotterdamie nie dało się nie zgadnąć, że przed nami jest inna rywalizacja. W Holandii mieliśmy prawo zgubić punkty ale na tle europejskiego średniaka musieliśmy pokazać swoją klasę. Nasz selekcjoner udowodnił, że ta drużyna ma swoją wartość i to nie małą. Co najważniejsze, sami zawodnicy czuli się swobodniej z przekonaniem, że razem mogą iść do przodu.
Powiew świeżości
Polska pod wodzą Michała Probierza wyglądała chwilami eksperymentalnie. Poprzedni trener szukał powiewów świeżości wrzucając młodych graczy na bardzo głęboką wodę. Przypomnijmy sobie powołania Patryka Pedy i Maximiliana Oyedele. Zwłaszcza zawodnik FC Strasbourga został wystawiony na minę przeciwko Portugalczykom. Szukaliśmy odmładzania kadry i nowych wynalazków ale one nie sprawdziły się na dłużej. Zamiast pomóc tym chłopakom wejść w wielką piłkę podcięliśmy im skrzydła. Cała drużyna sprawiała wrażenie karanej przyjazdami na mecze reprezentacyjne.

Jan Urban wykorzystał tak jak Michał Probierz znajomości piłkarzy z piłki klubowej. Zrobił to zdecydowanie lepiej. Przemysław Wiśniewski jest największym odkryciem oraz jednym z wygranym tego zgrupowania. Odważne rozdzielenie duetu Jana Bednarka z Jakubem Kiwiorem nie rozbiło naszej defensywy. Obrońca Spezii popełnił błąd przy bramce dla gości ale zaskoczył nas pozytywnie swoimi występami.
Na początku kadencji Jana Urbana powiewem świeżości jest on sam i jego postawa. Niech to będzie początek czegoś dobrego na dłuższą chwilę. Mamy dosyć przetasowań i dziwnych nie zrozumiałych decyzji. Miejmy nadzieję, że ten powiew zamieni się w intensywny wiatr.
Plan był ale się zmył
Polska miała plan na reprezentację Finlandii w pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami. Nie możemy odebrać Michałowi Probierzowi próby wygranej w tamtym spotkaniu. Był tylko jeden problem ale jakże istotny. Plan zmył się bardzo szybko. Pewność siebie spadła gwałtownie u naszych kadrowiczów.
Pierwszy kwadrans nie zapowiadał problemów. Krzysztof Piątek i Matty Cash powinni wyprowadzić nas na prowadzenie ale tak się nie stało. Czerwcowa ekipa nie potrafiła utrzymać intensywności gry oraz pokazać wytworu drużynowego. Finowie rośli w górę w tamtej rywalizacji. Poczuli, że można nam zagrozić co udowodnili wyższym pressingiem. Zauważyli, że mamy problemy z rozgrywaniem akcji. Fiński środek pola rozgrywał swobodnie akcje. Oglądając tamto spotkanie mieliśmy wrażenie, że piłkarze zamienili się koszulkami. Polska biła głową w mur i to narzędziami, które nie były przygotowane do pracy, a Suomi wypunktowali naszą reprezentację.

Jan Urban wypadł odmiennie na tle swojego przeciwnika. Nasi piłkarze trzymali stabilny poziom przez dziewięćdziesiąt minut. Przygotowany plan przez sztab szkoleniowy realizował się nie przez moment ani przez kwadrans. Nie mając piłki przy nodze wyglądaliśmy jak drużyna, która wie, po co wybiegła na murawę Stadionu Śląskiego od początku do końca.
Możemy narzekać, że na tle Finlandii takie nazwiska jak Sebastian Szymański czy Piotrek Zieliński nie przejęły kontroli nad spotkaniem i nie podziwialiśmy atrakcyjnych akcji polskiego zespołu. Plan był inny i przedstawiliśmy się światu jako zespół konkretny. W tym stylu gry znajdziemy elementy piłkarskiej wirtuozerii. Wyborne było podanie piłkarza Interu Mediolan do naszego kapitana przy bramce na 2:0. Piłkarz FC Barcelony wygrał siłowy pojedynek z obrońcą i napędził atak na 3:0. Teraz czekamy na częstsze używanie spektakularnych zagrań naszych liderów.
Wygrani i przegrani
Omawiamy wygranych i przegranych zawodników każdego zgrupowania. W tym miejscu nie chcemy wyróżniać poszczególnych graczy. Jest jeden ciekawy aspekt, który warto podkreślić. Przyznanie miana przegranego piłkarza jest czymś na wyrost. Ta kategoria tworzy się na siłę i nie jest to obrazek, który obserwujemy na co dzień.
Nowe rozdanie za sprawą Jana Urbana obudziło chęć pokazania się nowemu selekcjonerowi. W końcu nasi kadrowicze nie spalili się przeciwko słabszemu rywalowi tylko zainkasowali trzy punkty nie pozwalając marzyć rywalowi na sensację. Wrzesień w kontrze do czerwca jest momentem kiedy wygrała cała reprezentacja Polski. Należą się słowa pochwały każdemu po kolei zaczynając od trenera po wszystkich ludzi w sztabie. Piłkarzom życzmy, abyśmy co zgrupowanie kłócili się o liczbę wygranych, a nie o cyfrę chłopaków, dla których był to zmarnowany czas.
Melodia przyszłości
Michał Probierz wyrysował sobie jedną melodię przyszłości i nie doczytywaliśmy się w niej jasnych brzmień. Na tle tego samego rywala jego następca pokierował tę samą kapelę. Zaintonował jej muzykę, która pobudziła, a nie oszołomiła. Jan Urban sprawił, iż będziemy czekać na kolejne mecze tej reprezentacji. Znów mamy wlaną nadzieję, że wielki turniej jest w naszym zasięgu. Oczywiście jest nad czym pracować ale nie od razu Rzym zbudowano.
Siatkarska reprezentacja Polski przekonała się o tym jak istotną rolę pełni trener. Wielki fachowiec Ferdinando De Giorgi nie dotarł do naszych siatkarzy. Nie popracował długo jako selekcjoner naszej drużyny. Vital Heynen uporządkował drużynę i wprowadził jej jakże potrzebne flow, które doprowadziło nas do obrony tytułu mistrzowskiego w 2018r roku. Belgijski szkoleniowiec jest dobrym wzorem do naśladowania. Dokąd zaprowadzi nas optymizm i autentyczność Jana Urbana? Polska czarnym koniem na Mundialu 2026? Dlaczego nie?
KONIEC MECZU
Wygrywamy z Finlandią!
__
FT #POLFIN 🇵🇱🇫🇮 3:1 pic.twitter.com/M000gO4mcH— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) September 7, 2025
Obecne porównania Jana Urbana do Michała Probierza nie są w żaden sposób miarodajne. Jak można bowiem merytorycznie porównać sytuację Pana Jana po dwóch rozegranych meczach do sytuacji Michała Probierza po rozegraniu 21 meczów , w tym jednego Turnieju w grupie śmierci ? Na razie Jan Urban ma remis i zwycięstwo w 2 meczach i bilans bramkowy 4-2. Probierz zaś w 21 meczach uzbierał 9 wygranych , 5 remisów i 7 porażek oraz bilans bramkowy 34-29 prowadząc kadrę od 20 września 2023 do 12 czerwca 2025 roku czyli około dwa lata. Żeby móc porównać merytorycznie obie kadencje Selekcjonerów uważam że trzeba poczekać właśnie około 2 lata w tym miarodajny występ na Turnieju ( oby MŚ2026 ) i rozgrywki Ligi Narodów. Na razie Jan Urban idzie na pozytywnej fali. Na pewno trzeba docenić nową energię i moc. Pytanie co jeśli przydarzy się kryzys który Probierza ewidentnie dotknął po fatalnej Lidze Narodów bo wcześniej nie było wcale aż tak źle. Oczywiście sam uważam że trener Jan Urban ma większy potencjał na sukces od ,, polskiego Guardioli " ale zamiast propagandy potrzeba rzetelnej ,, próbki badawczej " meczów. Ta dopiero przed Panem Selekcjonerem... ⚽️
PS1. Autor felietonu pisze - ,,...Michał Probierz miał swój autorski pomysł na czerwcowy mecz z Finlandią. Podzielił Polskę i zniechęcił do grania z orzełkiem na piersi Roberta Lewandowskiego...". Ów mityczny ,, autorski projekt " zaczął się od udawanego przemęczenia Roberta Lewandowskiego. Udawanego bo w mediach cudzoziemskich Lewy w tym samym czasie zmęczeniu zaprzeczał. Pierwotnie Michał Probierz dał się na to nabrać ale potem inni piłkarze w tym Dawidowicz uświadomili Selekcjonerowi że to tylko kit by doprowadzić do zwolnienia Michała ( i nie mówmy sobie że nie. Robert ma już wprawę w zwalnianiu po Brzęczku i Michniewiczu , gdy autorytatywnie sam uznaje że ,, projekt nie rokuje " a takiego przekonania Robert nabrał po fatalnej Lidze Narodów którą Probierz nie tylko przegrał ale zaprzeczył własnej taktyce gdy do przodu ). Ten się wściekł i odebrał opaskę kapitana. Początkowo gracze stanęli za Probierzem ale później widząc że wojna między Panami staje się totalna zaś PZPN i Sponsorzy wolą poczekać pokazując że to pozycja Roberta jest silniejsza opuścili trenera w decyzji. On też sobie nie pomógł. Widząc dystans PZPN i Sponsorów zamiast mówić jak jest próbował zrzucić zaognioną sytuację na graczy. A potem przyszła Finlandia... ⚽️
PS2. Owszem jest jeden ewidentny przegrany zgrupowania. Jest nim Nicola Zalewski. Już dawno nie był tak przytłumiony i bezproduktywny. Pytanie czy Pan Jan Urban znajdzie klucz do Nicoli bo jeśli jego gra w kadrze dalej będzie wyglądała jak z Finlandią , Holandią i Finlandią tooo o utrzymanie miejsca w składzie będzie piekielnie ciężko ⚽️